Po kilku miesiącach odkąd kupiłam maszynę, w końcu uszyłam coś konkretnego. Workoplecak z tutorialu od dresowka.pl. Uszyłam go z poliestru wodoodpornego w kolorze popielatym, w środku i na uszkach jest podszewka poliestrowa w różowe kokardki. Ogonek to pomponik zrobiony z kremowej włóczki. Poniżej kilka zdjęć. Ten uszaty jegomość powędrował do chrześnicy Zuzi na 10-te urodziny.
Gdzieś pod koniec listopada, nie pamiętam już zbyt dokładnie, zaczęłam wyszywać kolorowego tygrysa. Przymierzałam się do niego już od dawna, pisałam też o tym na blogu, ale w międzyczasie wyskoczyło mi kilka innych... i jakoś zleciało. Wczoraj udało mi się go skończyć, zajął mi pół roku, ale było warto, bo jest przepiękny. Zresztą sami oceńcie. Poniżej, krótka historia obrazkowa z etapów powstawania tygrysa. I tak oto wczoraj, po raz ostatni zdjęłam go z tamborka. Tutaj jeszcze jest niewyprany i pognieciony. A tak wygląda w tym momencie. Teraz pozostało mi tylko pomyśleć nad jakąś oprawą, jeszcze nie zdecydowałam o kolorze... Wczoraj za to, zaczęłam kolejny obrazek, z tej samej serii. Mam nadzieje, że niedługo będę mogła się pochwalić efektami ;)