Tak jak w tytule, w końcu zebrałam się do tego, żeby dokończyć chociaż część zakładek, które wyszyłam już bardzo dawno temu. Te cztery hafty, były moimi pierwszymi, a więc powstały jakieś... 3 lata temu ;) Troszkę przeleżały w koszyku... No ale, ważne, że są i wyglądają ślicznie.
Najpierw długo się zastanawiałam jak to wykończyć, pomysłów miałam kilka, stanęło na filcu. Później jakoś ciągle miałam coś ważniejszego do zrobienia i zwyczajnie nie chciało mi się obszywać brzegów, żeby się nie strzępiły, wydawało mi się to bardzo żmudnym zajęciem. No ale skoro mam teraz w domu maszynę do szycia... to czemu jej nie wykorzystać do tego celu.
Finalnie wszystkie cztery zakładki są podklejone flizeliną (zrobiłam to już dawno) i zabezpieczyłam brzegi i podszyłam je filcem.
Tak oto prezentują się tyły tych zakładek:
Najpierw długo się zastanawiałam jak to wykończyć, pomysłów miałam kilka, stanęło na filcu. Później jakoś ciągle miałam coś ważniejszego do zrobienia i zwyczajnie nie chciało mi się obszywać brzegów, żeby się nie strzępiły, wydawało mi się to bardzo żmudnym zajęciem. No ale skoro mam teraz w domu maszynę do szycia... to czemu jej nie wykorzystać do tego celu.
Finalnie wszystkie cztery zakładki są podklejone flizeliną (zrobiłam to już dawno) i zabezpieczyłam brzegi i podszyłam je filcem.
Tak oto prezentują się tyły tych zakładek:
Nie są co prawda super równo zszyte, bo przygodę z maszyną zaczęłam dość niedawno, a filc okazał się mało wdzięcznym materiałem do szycia, ale te zostają u mnie.
Teraz muszę się zebrać by dokończyć kolejne ;)
Komentarze
Prześlij komentarz