Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Odcinek czwarty, czyli kolejna strona pejzażu rozpoczęta

Kilka dni temu, a dokładnie 1 listopada skończyłam kolejną stronę pejzażu. Znaczy to, że jestem dokładnie na półmetku. Jak dotąd, ten fragment był najłatwiejszy, miał najwięcej dużych plam kolorów. Górna część, przedstawiająca niebo zajęła mi raptem około tygodnia. Było to świetne wytchnienie od mozaiki na pozostałych fragmentach. Tak moja praca wyglądała tydzień temu: Nie pokaże wam jak wygląda dzisiaj, bo kolejna strona już jest w toku, zostawię to na kolejny post. Poniżej kilka zdjęć z postępów pracy. Stronę zaczęłam od góry, czyli najprostszej części. Odstęp między pierwszym i trzecim zdjęciem to około tygodnia. Wypełnianie tej części z domkiem i drzewami szło już nieco oporniej, tam znów była mozaika, ale i tak poszło dość szybko. Przy okazji udało mi się uzupełnić pojedyncze krzyżyki, jakie zostały mi w lewym górnym rogu. Liczę na to, że pozostałą połowę obrazka będę robić równie szybko, w takim tempie wyrobiłabym się na dzień matki :)

Giganta część trzecia + przerywnik

Dziś nastał, w końcu, tak długo oczekiwany dzień. Dzień rozpoczęcia kolejnej (czwartej) strony mojego giganta. Strona trzecia w większości jest już zrobiona, zostało kilka krzyżyków w dolnej części i trochę więcej niż kilka w górnej, ale te już uzupełnię robiąc kolejną stronę. Udało mi się za to wypełnić w 100% lewy dolny róg. Prace nad tą stroną zajęły mi (sprawdza datę dodania poprzedniego postu) trzy i pół miesiąca. Długo, za długo :) A tak się prezentuje dziś moja praca: Obrazek jest coraz piękniejszy, z każdym zakończonym fragmentem zachwycam się nim bardziej :) Boję się, że po skończeniu wcale nie będę chciała go oddać :D a jest to prezent dla przyszłej teściowej. Poniżej przedstawiam kilka zdjęć z postępów pracy: Wyszywanie szło dość sprawnie, jedynie brak czasu powodował, że nie za bardzo mogłam sobie pozwolić na dzierganie. Nieraz się zdarzyło, że przez dwa tygodnie nie zrobiłam ani jednego krzyżyka. Wytarczyło mi jednak czasu na zrobienie jednego

Druga odsłona giganta (z ośmiu).

Tak, dokładnie, drugą stronę mam już praktycznie za sobą, zostało jeszcze kilka pojedynczych krzyżyków, ale te uzupełnię już jak będę robić kolejną. Strasznie nie lubię nawlekać nici, żeby za chwilę ją odłożyć na później. Mój pejzaż prezentuje się obecnie tak: Ta strona zajęła mi dwa razy mniej czasu niż poprzednia, robiłam ją niecałe 1,5 miesiąca, więc jest jakiś postęp, może kolejna pójdzie jeszcze szybciej :D Poniżej kilka zdjęć z etapów, na początku trochę zapomniałam o robieniu zdjęć, więc jest mały przeskok :D Kolejna odsłona pewnie znów za miesiąc, ale może w międzyczasie coś jeszcze się urodzi ;), bo pracuję obecnie nad jeszcze jednym obrazkiem, ale nie będę na razie zdradzać co wyszywam. 

Przerywnik w pracy nad pejzażem i moja organizacja nici

Praca nad pejzażem wre, codziennie zabiera mi bardzo dużo czasu, więc postanowiłam, że co jakiś czas będę robić sobie przerywniki w postaci mniejszych obrazków. W ostatni weekend wydziergałam więc niewielki łapacz snów, który po oprawieniu zawiśnie nad łóżkiem. Wyszywałam na Aidzie tajlur 18ct w kolorze kremowym, tej samej, która służyła mi za tło dla wiewiórki i poprzedniego pejzażu. Jeszcze trochę mi jej zostało, więc pewnie jeszcze nie jedno na niej powstanie. Nici to chiński zamiennik dmc, o którym pisałam w poprzednim poście, już teraz mogę powiedzieć, że są świetne, nie farbują, ładnie się błyszczą. Przy okazji tego obrazka sprawdziłam jak się sprawują po praniu i czy mazaki, których używam do zaznaczania siatki się spiorą. Jak widać, wszystko gra :) Przy okazji tego postu, pomyślałam, że pochwalę się moim ostatnim pomysłem na organizację nici. Do pejzażu musiałam gdzieś schować prawie 100 motków i to najlepiej w taki sposób, żeby ułatwić sobie szukanie poszczególnych

Zmagania z gigantem, odsłona 1 z 8

Prace nad obrazem, który sobie wybrałam okazały się nieco bardziej pracochłonne niż przypuszczałam. Zleciały mi już prawie dwa miesiące, a mam niecałą jedną stronę ukończoną. Obraz wyszywam na kanwie Aida Tajlur 16ct w kolorze białym. Tak to teraz wygląda: Z tej strony zostały mi praktycznie same pojedyncze krzyżyki, więc postanowiłam od poniedziałku zabrać się już za kolejną, a tą będę stopniowo uzupełniać, tak jak robiłam przy wilkach. Poniżej krótka relacja z etapów pracy: Pierwsze krzyżyki powstawały dość mozolnie, w tym rogu są praktycznie same jasne kolory, w dodatku bardzo ich dużo  jak na taki mały kawalątek.  Tutaj już coś po woli się wyłania. Jak już się uporałam z tymi drzewami na drugim planie, to jakoś szybciej mi szło. Obraz jest piękny, ręce mnie świerzbią, żeby dalej wszywać i odkrywać kolejne kawałki, ale zmęczenie jest silniejsze tym razem ;) Weekend robię sobie wolny od tego obrazka i planuję zrobić jakiegoś mikruska, jeden

Nowości w mojej fabryce ;)

Zgodnie z tym co pisałam w poprzednim poście, w okolicach świąt Bożego Narodzenia rozpoczęłam pracę nad kolejnym obrazkiem. Był to pejzaż o nazwie "Peaceful lake house", wzór bodajże od Dimmension, przerobiony na Ariadnę. Wyszywałam na tej samej kanwie co wiewiórkę, czyli 18ct w kolorze kremowym o rozmiarach ok 30 x 40 cm. Wyszywać skończyłam w połowie lutego, więc całość zajęła mi niecałe 2 miesiące. Było by szybciej, gdyby nie praca ;) Poniżej krótka relacja z postępów pracy:   Krzyżyków przybywało dość systematycznie, a część obrazka wyszywałam półkrzyżykami, co jeszcze bardziej przyspieszyło pracę. Jak już doszłam do połowy, poszło już ekspresowo, lewą stronę wyszyłam w 2 tygodnie, z czego jeden spędziłam na zwolnieniu lekarskim. Poniżej skończone krzyżyki bez konturów i efekt końcowy z backstitchami i supełkami. Jeszcze kilka zbliżeń na szczegóły: Przy okazji szczegółów, przypomniałam sobie, że nie poka