Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

Black cat on the Window + seria kotów od M.T. Saint - Aubin

Dzisiaj przedstawiam wam dwie serie obrazków, które zrobiłam już jakiś czas temu. Obie nawiązują do tego co kocham miłością wielką, czyli do kotów.  Pierwsza z nich to cztery czarne kotki na oknach, wykonana ściegiem blackwork. Tak prezentują się wszystkie cztery w komplecie. Dopiero przy wyszywaniu trzeciego zorientowałam się, że przedstawiają one cztery pory roku.  Poniżej zdjęcia z bliska: Wiosna Lato Jesień Zima. Druga seria obrazków, to również cztery koty, z książki "Chats au point de croix" Marie - Therese Saint - Aubin. Wzorów z tej serii jest kilkanaście, póki co wyszyłam cztery, ale w przyszłości planuję zrobić kolejne. Cały komplet prezentuje się tak: Jak widać te obrazki również są niewielkich rozmiarów, wyszywa je się bardzo szybko.  Z bliska wyglądają tak: Obecnie pracuję nad nieco większym obrazkiem, który planowałam już od dawna. 

Ciemiernik - Veronique Enginger i wianuszek od Helene Le Berre

Kolejny miesiąc minął (nieco zbyt szybko), a ja poczyniłam kolejne niewielkie hafciki. Zakochałam się we wzorach Veronique Enginger i Helene Le Berre. Mają tak niesamowity urok, że chciałabym wyszyć je wszystkie. Póki co mam tylko dwa, ale na pewno na nich nie poprzestanę, już w mojej głowie rodzą się kolejne pomysły ;)  Pierwszy jaki wyszyłam to Ciemiernik z książki Dans mon jardin, Veronique Enginger. Taki oto niewielki obrazeczek. Kolory oczywiście zmienione, dopasowane do białej kanwy (oryginalnie powinno być na naturalnym lnie) i do tego co mam w swoich zapasach muliny. Uwielbiam takie wzorki, pracy przy nich jest niewiele, sporo konturów, co mnie akurat nie przeszkadza, a efekt jest przepiękny. Całość ma wymiary ok 13,5 x 15,5 cm, użyłam tutaj czterech kolorów, kanwa aida tailur 16ct. Wyszycie go zajęło mi raptem 4 wieczory, czyli naprawdę niewiele.  Drugim obrazkiem jest wianuszek od Helene Le Berre (nie wiem niestety jaka to seria, ale widziałam kilka takich), któr

Przedostatnia odsłona pejzażu + bonus

Dokładnie miesiąc temu zakończyłam pracę nad pejzażem gigantem, ale dopiero dzisiaj zebrałam się w sobie, żeby się nim pochwalić. Efekt jest rewelacyjny, teraz, już wyprany i wyprasowany, czeka na oprawę, którą zrobię mam nadzieję w przyszłym miesiącu. Pomysł już mam, mam też namiary na firmę, która go zrealizuje ;) Finalnie obraz ma wymiary: 47 x 32 cm, wyszywałam go na kanwie aida tajlur 16 ct, nici chiński zamiennik dmc.  Przez ten miesiąc wymęczyłam obrazek, który zaczęłam bardzo dawno temu i początkowo wyszywałam równolegle z pejzażem. Wymęczyłam, bo nie do końca jestem do niego przekonana, ale planuję go komuś podarować, więc się sprężyłam i dzisiaj już czeka na oprawę.  Oto on, taki skromny jednokolorowy, dość szybko się go wyszywało (długi czas wykonania wynikał raczej z długich przerw w pracy) i w sumie efekt końcowy nawet mi się podoba. Tutaj plan na oprawę też mam, oczywiście się pochwalę. Jego wymiary to: 20 x 23 cm, kanwa również aida tajlur, ale 18

Szósta część pejzażu i eko-torby

Kilka dni temu, a dokładnie w piątek udało mi się uzupełnić kolejny fragment obrazka. W tym momencie skończona jest cała dolna część, zostały jeszcze tylko dwa fragmenty u góry. Tak moja praca wygląda teraz: Nie mam niestety zdjęć z postępów pracy, ale za to pochwalę się tym, o czym pisałam kilka postów wcześniej. Tak jak wspominałam pożyczyłam na jakiś czas maszynę do szycia i próbowałam swoich sił w tej dziedzinie. Uszyłam m.in. całkiem fajne dwie torby materiałowe, obie ze starych prześcieradeł i zasłon. Tak się prezentują: Pierwsza jest zupełnie prosta, uszyta z dwóch prostokątów, dość cienka, ale wytrzymała. Jak widać bardzo się gniecie, ale używam jej cały czas i noszę ją w torebce, więc ma prawo tak wyglądać.  Przy drugiej odważyłam się na troszkę trudniejszy wzór, dodałam też podszewkę i kieszonki. Torba jest naprawdę bardzo fajna, mogę powiedzieć, że jestem z niej dumna ;) Noszę w niej mój zestaw do haftu, więc również jest w ciągłym użyciu. 

Dokończyłam część zakładek.

Tak jak w tytule, w końcu zebrałam się do tego, żeby dokończyć chociaż część zakładek, które wyszyłam już bardzo dawno temu. Te cztery hafty, były moimi pierwszymi, a więc powstały jakieś... 3 lata temu ;) Troszkę przeleżały w koszyku... No ale, ważne, że są i wyglądają ślicznie. Najpierw długo się zastanawiałam jak to wykończyć, pomysłów miałam kilka, stanęło na filcu. Później jakoś ciągle miałam coś ważniejszego do zrobienia i zwyczajnie nie chciało mi się obszywać brzegów, żeby się nie strzępiły, wydawało mi się to bardzo żmudnym zajęciem. No ale skoro mam teraz w domu maszynę do szycia... to czemu jej nie wykorzystać do tego celu. Finalnie wszystkie cztery zakładki są podklejone flizeliną (zrobiłam to już dawno) i zabezpieczyłam brzegi i podszyłam je filcem. Tak oto prezentują się tyły tych zakładek: Nie są co prawda super równo zszyte, bo przygodę z maszyną zaczęłam dość niedawno, a filc okazał się mało wdzięcznym materiałem do szycia, ale te zostają u mnie. Ter

Kolejna odsłona pejzażu i kilka zwierzaków amigurumi

Już jakiś czas temu udało mi się ukończyć kolejną stronę, ale tak się życie poskładało, że brakło mi czasu na prowadzenie bloga ;D Pokażę więc stan na dzień dzisiejszy i to jak wyglądał, kiedy przeszłam do kolejnej strony. Tak moja praca wygląda obecnie. Wyjątkowo po skończeniu dolnego fragmentu nie zrobiłam górnego, tylko przeszłam do kolejnego po prawej. Wydało mi się, że tak będzie wygodniej, czy faktycznie tak jest... w zasadzie nie wiem :) Powyżej zdjęcie z momentu, w którym zaczęłam kolejną stronę. Tutaj rzuca się w oczy to jaki wpływ na kolory ma oświetlenie podczas robienia zdjęcia. Pierwsze zdjęcie robione było przy sztucznym świetle, z lampą, dolne chwile przed zmierzchem. Jak widać zostawiłam więcej niewypełnionych krzyżyków, niż w poprzednich fragmentach, ale zwyczajnie brakło mi dwóch kolorów muliny. Zamówiłam je już w listopadzie, ale przyszły dopiero dwa tygodnie temu, czyli szły całe trzy miesiące. Najważniejsze, że są i mogłam w końcu ruszyć dalej.